Kompleks Riese
Zwiedziliśmy już Zamek Książ i fragment Kompleksu Riese, jaki mieści się w jego podziemiach. Dlatego naturalną koleją rzeczy była decyzja o tym, by zwiedzić podziemne miasto Hitlera. Co tam zobaczyliśmy? Gdzie pojechaliśmy potem?
Poza fascynacją starymi zamkami, lubimy też zwiedzać ważne, historyczne miejsca, o których niestety na lekcjach historii w szkole nie mówi się wcale albo tylko wspomina ukradkowo. W tym roku skupiliśmy się mocno na zwiedzaniu Dolnego Śląska. Oczywiście nie zobaczyliśmy jeszcze wszystkiego i wiele jeszcze przed nami do zobaczenia.
W drodze do Karpacza postanowiliśmy wstąpić w Góry Sowie. Ustawiliśmy GPS według przewodnika na pierwszy – od naszej strony patrząc – fragment podziemnego miasta Hitlera – Kompleks Włodarz.
Kompleks Włodarz
Góry Sowie są bardzo malownicze i trzeba mieć samochód o mocnym silniku, by bez problemu się po nich poruszać. Nasz biedaczek ledwo ciągnął pod górę i przeraźliwie ryczał jadąc w dół, ale dał radę! Po całej wyprawie się dowiedzieliśmy, że cierpi na chory cylinder i jeździ od jakiegoś czasu tylko na trzech, ale najwidoczniej da się tak jeździć skoro nie protestuje.
Wracając jednak do tematu. Odnaleźliśmy Kompleks Włodarz – pierwszy cel naszej wyprawy. Był ukryty wśród gór, skał, lasów, przepaści, krów i łąk. Serio. Obawialiśmy się, że nigdy go nie odnajdziemy. To była jedna z najtrudniej odnajdywalnych lokalizacji z jaką nam się przyszło mierzyć.
Po tym jak GPS dotarł do celu, a celu nie widzieliśmy na oczy, postanowiliśmy dopytać się okolicznych mieszkańców, którzy dość dobrze wytłumaczyli nam jak dotrzeć do Włodarza. I nareszcie był, ukazał się!
Przejechaliśmy przez bramę z napisem Włodarz i leśną ścieżką dojechaliśmy do wielkiego terenu, na którym były porozmieszczane samochody wojskowe i inne tego typu militarne rzeczy. Wszystko było urządzone w mocno wojskowym stylu. Dookoła rozbrzmiewała muzyczka przywodząca na myśl grę Komandosi the Call of Duty. Nie jestem specem, ale muzyka nastrajała w podobnym klimacie.
Wykupiliśmy bilety (20 zł od osoby) i czekaliśmy na naszego przewodnika. Zwiedzanie kompleksu odbywa się pod nadzorem przewodnika. Nie wyobrażam sobie, by zapuszczać się bez niego w te ciemne i wilgotne korytarze.
W podziemiach panuje temperatura około 7 stopni Celsjusza. W związku z tym musieliśmy się dobrze ubrać. Długie spodnie i kurtka były obowiązkowe mimo upału panującego na zewnątrz. Założyliśmy też kaski – nieodłączny element podziemnych wędrówek.
Zeszliśmy do podziemi z przewodnikiem. Od samego początku powiało chłodem i wilgocią. Przemierzaliśmy korytarze i słuchaliśmy opowieści o niewolniczej pracy ludzi, którzy musieli wykuć w litej skale te korytarze. Z sufitów kapała woda, szło się po gliniastej i śliskiej powierzchni. Oświetlenie było niewielkie, momentami trzeba było przejść w półmroku.
Na samym początku czekało nas zaskoczenie. Pod ziemią była przygotowana sala kinowa, gdzie obejrzeliśmy projekcję filmu o Kompleksie Włodarz, która wprowadziła nas mocno w klimat tamtych czasów i w sytuację miejsca, w którym się znaleźliśmy.
Po projekcji filmu byłam cała zziębnięta, pomimo ciepłych ubrań, które miałam na sobie. Przed nami było jeszcze około 3/4 kompleksu do zwiedzenia, a ja szczękałam zębami. Nie wyobrażam sobie, jak więźniowie mogli pracować w tych warunkach ubrani tylko w pasiaki. Brrrr! To coś niewyobrażalnego.
Zwiedziliśmy łącznie dwa poziomy wykute w skale. Wszystko było w stanie surowym, bo hitlerowcy nie zdążyli wykończyć kompleksu, który do dziś dzień nie do końca wiadomo do czego miał być wykorzystywany. Krążą pogłoski, że jest jakaś część kompleksu – wykończona, ale jeszcze nie odkryta.
Była też część kompleksu, którą przemierzaliśmy łódką. Przewodnik mówił, że są w stanie osuszyć ten rejon żeby można było przejść po nim, tak jak w pozostałych częściach kompleksu. Nie robią tego ze względu na to, że płynięcie łódką w podziemiach stanowi atrakcję turystyczną.
W podziemiach spędziliśmy godzinę albo nawet trochę dłużej. Byliśmy pod wielkim wrażeniem ogromu kompleksu i pomysłowości hitlerowców. To co nas poraziło, to ogrom cierpienia jakiego musieli doświadczyć więźniowie, wykuwając podziemne miasto w skale.
Kompleks Rzeczka
Drugim fragmentem podziemnego miasta Hitlera, który zwiedziliśmy, był Kompleks Rzeczka.
Tam też obowiązywały kaski, ciepłe ubranie i zwiedzanie z przewodnikiem. Kompleks Rzeczka był dużo mniejszy od Włodarza, jednak jego zwiedzanie obfitowało w dodatkowe ,,atrakcje”.
Ta część podziemnego miasta była dużo lepiej wykończona. To nie była już tylko lita skała. W części Rzeczki były betonowe posadzki i ściany.
Już po kilku minutach naszego zwiedzania przewodnik zgasił światło i włączył prezentację multimedialną, która przedstawiała przyjazd więźniów z obozu koncentracyjnego do pracy pod ziemią.
W ciemności było słychać ujadanie psów, warkot ciężarówek, przerażone głosy więźniów i krzyki ss-manów.
We wnętrzu ciemnej góry te odgłosy były dodatkowo spotęgowane. Gęsia skórka wychodziła na całym ciele… i wierzcie mi, to nie było z zimna, choć temperatura w podziemiach wynosiła około 7 stopni Celsjusza.
Podążaliśmy za przewodnikiem i oglądaliśmy kolejne korytarze i sale, a w tym największą podziemną salę/halę Kompleksu Riese mającą 80 m długości, 10 m wysokości i 8 m szerokości.
Na etapie naszego zwiedzania przeżyliśmy też symulację nalotu bombowego i ostrzału. Znów zgasły światła, a my mogliśmy usłyszeć ryk samolotów i spadających dokoła bomb. Echo niosło się z wielkim drżeniem po całym podziemiu. Mieliśmy wrażenie, że kule świstają nam koło głów.
Kompleks Rzeczka zwiedza się wchodząc do dwóch sztolni, umiejscowionych równolegle do siebie. Niestety te sztolnie nie są ze sobą połączone i trzeba wyjść na zewnątrz, by przejść z jednej do drugiej.
W drugiej sztolni też mieliśmy okazję zobaczyć prezentację multimedialną. W ciemności rozbrzmiewała smutna muzyka, a my mogliśmy w kilku punktach zobaczyć wyłaniające się postacie górników, którzy dzielnie kilofami kuli skałę. Odgłosy kilofów i wiertarek borujących skałę mocno wgryzały się w czaszkę.
To wszystko w połączeniu z krzykami ss-manów i strzałami z pistoletów tworzyło przejmującą mieszankę. Uczciliśmy minutą ciszy zmarłych górników – więźniów.
Na tym etapie zakończyliśmy zwiedzanie Kompleksu Riese i udaliśmy się w dalszą drogę do naszego punktu docelowego Karpacza.
O tym co zobaczyliśmy w Karpaczu przeczytacie w kolejnym wpisie.
Może zainteresują Cię także nasze poprzednie wyprawy na Dolny Śląsk:
Wyprawa 1 (Twierdza Kłodzko, Twierdza Srebrna Góra, Zamek Czocha, Zamek Chojnik)
Wyprawa 2 (Wodospad Kamieńczyka, Zamek Bolków, Zamek Książ)
Wyprawa 3 – jesteś tutaj 😀
Wyprawa 4 (Karpacz)
Jakie ciekawe miejsca polecasz do odwiedzenia na weekend?
Ciekawa relacja. Mnie osobiście przerażają odrobinę takie miejsca, więc pewnie bym się nie wybrała. Pływanie łódką pod ziemią musi być jednak ekscytujące. Pozdrawiam 🙂
Miejsce było przerażające. Jednak jeszcze bardziej był przerażający fakt w jakich warunkach musieli pracować ludzie. Więzień wytrzymywał średnio 3 tyg takiej pracy na kiepskim jedzeniu … i dzięki temu cała sprawa mogła być utrzymana w tajemnicy, bo kolejni górnicy ginęli z wycieńczenia.
Niezwykłe miejsce. Dodaje je koniecznie do swoich kolejnych celów podróży. Szkoda tylko, że tak mocno związany z tak smutną historią. Myślę, że jak najwięcej ludzi powinno zobaczyć takie miejsca, jako ostrzegawczy przykład na przyszłość. Dzięki za ciekawy artykuł.
Tak, to miejsce jest bardzo mocnym sygnałem ostrzegawczym. Szkoda, że tak mało ludzi wie o jego istnieniu.
Miejsce wydaje się ciekawe. Chociaż sama za bardzo nie lubię takich zwiedzać – za długo potem je „przeżywam”…
Kurcze gęsia skórka bierze, szkoda, że nie mieszkam w tamtych rejonach, bardzo daleko mam. Dopisze sobie to do mojej listy miejsc,które chciałabym zwiedzić, bo uwielbiam historię szczególnie naszych wojen, smutnych i przerażajacych.
Zawsze interesowało mnie to miejsce, dużo czytałam na jego temat. Będę musiała namówić mojego narzeczonego na wycieczkę.
Trochę przerażające miejsce.
Niebywałe miejsce. Zaraz zabieram się za czytanie o innych m-cach w rejonie, bo właśnie tam planujemy pojechać w następne wakacje.
Polecam! Dolny Śląsk jest magiczny!
Dolny Śląsk kryje mnóstwo smaczków.
Kompleks Riese (Włodarz, Rzeczkę i Osówkę) zwiedzałam kilkukrotnie. Za każdym razem robił wrażenie, a jak się trafi na wyjątkowo zaangażowanego w opowiadanie przewodnika, to już w ogóle bajka.
No właśnie Osówki nie zdąźyliśmy zwiedzić. Tak, przewodnicy byli bardzo zaangażowani.
Kilka lat temu także go zwiedzałem i wywołuje nadal niesamowite wspomnienia. Rozmach tego, co przygotowywano pod ziemią do tej pory zdumiewa.
Dolny Śląsk jest bogaty w tego typu miejsca 😉
A ja się pytam czemu nie masz zdjecia w takim stroju jak ten Pan obo Ciebie? 😉
Dobre pytanie 😀