Smażone ogórki

Smażone ogórki

Smażone ogórki… jakkolwiek by dziwnie brzmiał tytuł dzisiejszego wpisu, to będzie on poświęcony ogórkom we własnej osobie i to na dodatek w wersji smażonej.

Smażone ogórki: jak do tego doszło?

Sezon ogórkowy był w pełni. Remontowaliśmy mieszkanie i przywieźliśmy z domu ogromną siatę ogórków. Jedliśmy je pod różnymi postaciami. Na kanapkach, w mizerii, w sosie z przyprawą tzatziki, w sałatce z rzodkiewką. Już mieliśmy ich trochę dość, a siatka była nadal w połowie pełna. Potrzebowaliśmy jakiegoś mocnego strzału, który sprawi, że ogórki znikną. Przez chwilę nawet myśleliśmy, by celować nimi we wszechobecnych i głośno śpiewających wyjących pielgrzymów, którzy całymi hordami zawitali do Częstochowy, ale stwierdziliśmy, że i tak mamy za mało ogórkowej amunicji, to nie ma co tracić sił. Nie mam nic do pielgrzymów, żeby nie było, ale ich liczna i śpiewająca na wszystkie możliwe nuty obecność była mocno frustrująca. Kiedy jest się zamkniętym na małej przestrzeni, walczy się z remontem, a przez cały dzień od 5 rano za oknem są kawalkady śpiewających ze wszystkich sił ludzi, to można nieco ześwirować…

No, ale wracając do ogórków. Wujek Google podrzucił mi kilka przepisów na smażone ogórki. Żaden z nich nie spełniał moich oczekiwań do końca, więc tradycyjnie na ich bazie stworzyłam coś swojego.

Smażone ogórki – przepis

– 0,5 siaty ogórków :-), miałam około 10-15 sztuk ogórków gruntowych
– sól
– średnia cebula
– ząbek lub dwa czosnku
– curry lub kurkuma
– chili
– pieprz
– olej
– przyprawa tzatziki (opcjonalnie)
– szklanka ryżu basmati

Gotujemy ryż. Na jedną szklankę ryżu dajemy dwie szklanki osolonej wody.

Ogórki obieramy ze skórki i kroimy na plasterki (można utrzeć na tarce). Kroimy cebulę i czosnek. Dodajemy do ogórków. Solimy. Czekamy chwilę aż ogórki puszczą sok. Odlewamy wodę z ogórków. Dodajemy chili, curry lub kurkumę. Mieszamym Rozgrzewamy trochę oleju na głębokiej patelni. Ogórki wrzucamy na gorący tłuszcz. Mieszamy. Dusimy pod przykryciem około 20 minut. Dodajemy ryż do ogórków. Mieszamy. Zajadamy. Smacznego!

Jedliście kiedyś coś takiego? Znacie jakieś nietypowe przepisy na typowe jedzonka? Dajcie znać w komentarzach!

Pozostaw komentarz