Dlaczego zniknęłam w wakacje z sieci?

Dlaczego zniknęłam w wakacje z sieci? Miałam – i nadal mam – dużo pomysłów na rozwój bloga i kanału na YT. Nie miałam jednak siły i weny do tego, by je zrealizować. Dopadło mnie po prostu poczucie niemocy. Nic mi kompletnie nie szło. Potrzebowałam tego, by się zdystansować do tego co robię i do samej siebie.
Potrzeba dystansu
Nie mogłam jakoś pozbierać się przez te wakacje. Ciągle się coś działo, co odciągało mnie od pisania. Czułam wielkie zmęczenie i mimo pomysłów, których mam wiele, nie wiedziałam jak się za to wszystko zabrać. Stwierdziłam, że potrzebuję czasu, by sobie na spokojnie wszystko poukładać w głowie. Potrzebowałam tego, by odpocząć od życia online.
Potrzeba odpoczynku offline
Wylogowałam się. Przestałam pisać, montować, filmować. Przestałam udzielać się w social mediach. Całkowicie przewietrzyłam głowę.
Wyjątek zrobiłam tylko na czas #SeeBloggers, wtedy na chwilę wróciłam do publikowania. Potem zaszyłam się jeszcze głębiej. Przyczynił się do tego też nawał spraw prywatnych, który skutecznie odciągał mnie od działania na rzecz bloga.
Nawał spraw prywatnych
Te wakacje przejdą do historii pod względem liczby awarii i nieplanowanych akcji ratunkowych. W myśl zasady, że jak się psuje to wszystko na raz, zaliczyliśmy niekończącą się serię usterek różnej maści. Jak się psują samochody, to oczywiście oba w tym samym czasie… Jakby mogło być inaczej? Do tego wszystko inne też walczy o uwagę człowieka. Nie zdążysz naprawić pierwszej rzeczy, już druga wzywa Cię na pomoc…
Do tego jeszcze wypadł nam nieplanowany remont. Mamy nasze pierwsze mieszkanie na wynajem i musieliśmy je najpierw wyremontować, byśmy mogli je wynająć naszym pierwszym lokatorom.
To było kilka trudnych tygodni w warunkach polowych z ciężką pracą fizyczną od świtu do nocy. Byliśmy totalnie wyczerpani, ale jednocześnie zadowoleni z siebie.
Brak motywacji do włączenia komputera
Kiedy tak remontowaliśmy i bawiliśmy się we wchodzenie w różne profesje z ekip budowlanych, nie miałam kompletnie motywacji do tego, by uruchomić komputer i cokolwiek działać. Jedyną rzeczą, o której marzyłam, była kąpiel i położenie się spać na niewygodnym materacu.
Sam na sam ze sobą
Takie prace budowlane sprzyjają przebywaniu sam na sam ze sobą i swoimi myślami. Kiedy człowiek skupia się na monotonnej pracy, to dzieją się cuda. Najpierw myśli szaleją i jest się rozkojarzonym. Z czasem umysł się wycisza, wpada w jednostajny rytm wykonywanej pracy i można wpaść w stan swoistej medytacji ciszy i harmonii. Jest tylko praca, równomierny oddech i koncentracja na zadaniu. Wtedy wszystkie wcześniej szalejące myśli schodzą na bok, by po takim relaksie dla umysłu powrócić w wersji poukładanej. Ciekawe doświadczenie.
A jak tam u Was wakacje? Co porabialiście?