Dlaczego perfekcja niszczy życie kobietom?
Kobiety i mężczyźni są zupełnie inaczej wychowywani. To potem wpływa na ich całe życie. Mężczyźni mają być odważni, a kobiety perfekcyjne … . Takie są przynajmniej teoretyczne, niepisane założenia tego świata. Jednak o tym jak bardzo szkodzi to kobietom, nikt głośno nie mówi.
Jak wychowuje się kobiety?
Dziewczynkom mówi się żeby były grzeczne, ładnie się uśmiechały. Nie wypada podejmować ryzyka i ponosić porażek. Dziewczynki wszystko co robią, mają robić dobrze. Mają zdobywać najlepsze oceny w szkole. Być najlepszymi gospodyniami domowymi – nawet różne reality show do tego namawiają, jak np.: Perfekcyjna Pani Domu. Mają być najlepszymi matkami, które całe swoje życie poświęcą dla dzieci. Przy okazji dobrze by też było żeby miały jak najlepsze stanowiska w pracy.
Dziewczynki nagradza się za bycie grzeczną, układną, dobrze ułożoną i spełniającą oczekiwania innych.
Jak wychowuje się mężczyzn?
Chłopcy mogą być nieporządni – „synek jest urwisem, wiadomo jak to chłopak”. Mogą rozrabiać. Wspinać się na drzewa i skakać z nich na ziemię. Całe życie mogą ze sobą rywalizować. Od czasu do czasu wdają się w różne bijatyki, by prawem pięści pokazać, kto rządzi w danej społeczności. Są wręcz zachęcani do tego, by podejmować ryzyko i być twardzielami „nie płacz, chłopaki nie płaczą, chłopcy są odważni”.
Chłopców nagradza się za bycie odważnymi, podejmującymi ryzyko i samodzielność w radzeniu sobie z różnymi sytuacjami.
Co mówią na ten temat badania?
W roku 1980 psycholożka Carol Dweck przeprowadziła badania wśród uczniów klas piątych. Dała im do rozwiązania zadanie z nauk ścisłych, które było dużo trudniejsze od ich wiedzy szkolnej.
Wzięła pod uwagę fakt, że dziewczynki w tym wieku są dużo dojrzalsze i mają większy zasób wiedzy z przedmiotów ścisłych niż chłopcy, co przekłada się też na różnice w ocenach pomiędzy nimi.
Wyniki badań były zaskakujące. Okazało się, że im bardziej inteligentna była dziewczynka, tym szybciej poddawała się przy rozwiązywaniu zadania. Natomiast chłopcy byli podekscytowani i podwajali swoje wysiłki, by móc rozwiązać trudne zadanie.
Jak to możliwe? Po prostu dzieci już w wieku szkolnym, w piątej klasie, mają zupełnie inne podejście do wyzwań jakie się przed nimi stawia.
Potwierdza to również jeden z raportów. Donosi on, że kobiety, które ubiegają się o pracę, aplikują na stanowisko jeżeli ich kompetencje spełniają 100% wymagań. Natomiast mężczyźni ubiegający się o tą samą posadę aplikują, gdy profil ich kompetencji jest tylko w 60% zgodny z wymaganiami stanowiska.
Widzicie różnicę?
Jaki ma to wpływ na ich późniejsze życie?
Kobiety przez swój brak pewności siebie odbierają sobie wiele możliwości. Chcą w każdych warunkach być perfekcyjne, bo nie zostały nauczone bycia odważnymi.
Mężczyźni nie zważają na perfekcję (oczywiście nie mam tu na myśli wykonywanej przez nich pracy, bo istnieje na pewno wielu mężczyzn, którzy solidnie i rzetelnie wykonują swoje obowiązki). Oni po prostu ruszają do boju i walczą o siebie.
Nie chcę też generalizować, bo jest także wiele kobiet odważnych i takich, które mają odwagę do walki o lepsze jutro dla siebie. Jednak mówię tutaj raczej o tendencjach, które są przemycane dzieciom już na etapie wychowania.
Czy robi się coś w kierunku zwiększenia odwagi u kobiet?
W 2012 roku w Ameryce powstała szkoła, która uczy kobiety kodowania i różnych informatycznych zagadnień.
Nauczyciele z tej szkoły mówili o skrajnych tendencjach pomiędzy podejściem kobiet i mężczyzn do kodowania.
Mężczyźni mieli postawę: „coś jest nie tak z moim kodem”.
Postawa kobiet zdawała się mówić: „coś jest nie tak ze mną”.
Gdy wykładowca zadał zadanie mężczyznom i kobietom zauważał duże różnice. Po pół godzinie mężczyźni siedzieli nad kiepsko napisanym kodem i zastanawiali się co w nim poprawić.
Po tym samym czasie u kobiet był biały ekran. Czy to znaczyło, że kobiety nie potrafią kodować? Absolutnie nie! Kiedy naciskał przycisk COFNIJ, okazało się, że kobiety niejednokrotnie dochodziły do lepszych rozwiązań niż mężczyźni. Jednak przez to, że nie potrafiły doprowadzić zadania do końca, wolały skasować wszystko co napisały, by nie pozwolić światu zobaczyć ich niedoskonałości.
Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie Reshma Saujani, która podzieliła się ze światem swoimi przemyśleniami podczas konferencji TED w lutym tego roku. Tutaj możecie w oryginale obejrzeć jej wystąpienie:
A co Wy o tym myślicie? Czy kobiety są naprawdę zbyt perfekcyjne i zbyt mało odważne? Jakie macie doświadczenia w związku z tym tematem? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach.
Bardzio dobry tekst, niestety my dziewczyny musimy równać to co zaniżają nasi partnerzy, my o wszystkim musimy myśleć, wszystkiego pilnować, wszystko na najwyższym poziomie 😉 pozdtawiam
Pozdrawiam ciepło 🙂 !
Bardzo ciekawy tekst i w dużej części się zgadzam z tym, co piszesz. Jednak ja mam 6-letnią i córkę i zauważam, że ten sposób wychowywania dziewczynek, o którym mówisz już trochę się zmienił. Widzę wśród znajomych, że pozwalają na więcej swoim córkom. Może nie od razu, ale na pewno z biegiem lat ta różnica będzie bardziej zauważalna.
Bardzo ważne jest to co mówisz! To znaczy, że nasze społeczeństwo idzie w dobrym kierunku i kolejne pokolenia kobiet będą odważne 😀
Świetny tekst! Niestety również bardzo prawdziwy. Sama widzę, że może nie stronię jakoś bardzo od ryzyka, ale jednak mój mąż jest odważniejszy. Myślę, że to widać bardzo na giełdzie, kobiety grają o wiele rzadziej. Chciałabym żeby ten sposób wychowania się zmienił, w dorosłym życiu odwaga i pewność siebie są kluczowe. Wiele kobiet mogłoby osiągnąć o wiele więcej gdyby nie zabrakło im właśnie odwagi i pewności.
Masz rację! Wielu rzeczy nie robię właśnie przez to, że nie jestem perfekcyjna albo brak mi odwagi, a mojemu mężowi przychodzą z łatwością. Dobrze to sobie uświadomić, bo potem łatwiej zwalczać problem.
Łączę się w bólu 🙂 myślę, że to jedno zdanie mówi wszystko…
ps. a propos naszej dzisiejszej rozmowy: pisz Paulina swoje! a doradztwo innych traktuj z przymrużeniem oka 😉 świetny tekst… ukłony!
Dzięki Gosiu 😀 :*
Również kłaniam się 🙂
… nie mogłam się powstrzymać …
„Cześć Wszystkim! Jestem Małgorzata! Jestem nieuleczalnie chora na perfekcjonizm nabyty! 🙂 Rokowania są kiepskie!”
Haha! 😀
To może jakąś terapię grupową zrobimy? 🙂
Z racji tego, że mam dzieci zdarza mi się często przebywać na różnego rodzaju placach zabaw i podwórkach. W związku z tym mam także możliwość obserwowania zachowań dziewczyn i mam taką mała refleksję- to że chłopcy wchodzą na drzewa i przeszkadza im to, że są brudni, ani to, że dziewczynki wolą grzecznie siedzieć na ławce i bawić się lalkami, albo bawić się w dom nie wynika z ich wychowania a właśnie z tego, że są chłopcami albo dziewczynkami. Po prostu usposobienia, inne upodobania i temperamenty, ale zdają się to być różnice wrodzone a nie wyuczone.
Sprzeczać się nie będę, w końcu nie mam dzieci i nie bywam na placach zabaw 🙂
A czy nie jest tak, że chłopcom pozwala się na trochę więcej? Biega, włazi na drzewa, jest umorusany – to po prostu chłopiec 🙂
Dziewczynka siedzi i jest grzeczna, bo wcześniejsze próby rozrabiania i wchodzenia na drzewa zostały utemperowane?
Ale może tak być oczywiście jak mówisz, pewne rzeczy są wrodzone, a nie wyuczone. Pozdrawiam ciepło!
Ja bym mojej córce pozwolił wejść na drzewo ale ona nie chce. Woli spokojniejsze zabawy
Chyba, że tak :-). Dobrze, że w Tobie jest gotowość do pozwolenia jej – ma możliwość wyboru. Super!
O matko, nawet nie wiedziałam, że kobiety tak wypadają w badaniach. Niestety nie mam za dużego porównania, bo mam siostrę, nie brata, ale faktycznie często kierowano nami tak, by zrobić coś faktycznie dobrze. Z kolei znajomi rodziców, którzy mają dwóch synów niespecjalnie tak byli wychowywani, słabsze oceny chociażby nie stanowiły nie wiadomo jakiego problemu. Ale już pchano ich do grania w nogę, majsterkowania, czy w późniejszych latach jazdy na motorze.
Też mnie przeraziły te wyniki badań 🙂
Taak, rodzice ciągle inaczej wychowują dziewczynki i chłopców, mam wrażenie, że nasze społeczeństwo jest w dużej części patriarchalne – to oczywiście zależy od kilku czynników. Mam przykład z własnego podwórka: mąż pochodzi z rodziny, gdzie facet był czczony, a dziewczyny stworzone do usługiwania mu. Bardzo długo (tzn. dopóki teściowa rządziła), rodzinne spotkania rodzinne wyglądały tak, że to mężczyźni (i dzieci) w pierwszej kolejności zasiadali do stołu, a kobiety nie miały czasu, były w gotowości czy coś podać itd. Kiedy urodził nam sie pierwszy syn i okazało się, że to nie będzie typowe chłopaczysko, a osoba, która jest dość wrażliwa, lubi mi pomagać i lubi czytać, to mąż wyraźnie nie umiał sobie z tym faktem poradzić. Widać było, jak bardzo chciał mieć zwykłego chłopaka-rozrabiakę i nie raz musiałam interweniować w sposób wychowywania.
Niesamowite! Dobrze, że interweniowałaś! Faktycznie w niektórych rodzinach jest tak, że jest kult mężczyzny lub kobiety. Znam rodzinę, gdzie matka miała bardzo silny wpływ na wychowanie swoich synów. Nie dość, że byli jej ślepo podporządkowani, to jeszcze do swoich rodzin usiłowali wprowadzić rządy mamusi. To było o tyle zaskakujące,że całkiem dorośli faceci (w wieku mocno dojrzałym) czuli się zagrożeni nie żyjąc zgodnie z zadanymi przez matkę regułami … .
Ważny temat! Mam córkę i dwóch chłopaków, widzę tendencje w traktowaniu ich przez inne osoby. Staram sie by moja córa również biegała i brudziła się , ja byłam tak traktowana przez moich rodziców i udało się, że zostałam inżynierem, choć faktycznie za jakikolwiek popełniony błąd obwiniam najpierw siebie.
Jasne, zawsze trzeba zacząć najpierw od siebie :-). Dziękuję za komentarz 🙂
Bardzo ciekawe. Publikuj ten post gdzie się da (no – i gdzie można) – niech taka wiedza się rozprzestrzenia, bo jest bardzo ważna.
Tak zrobię :))), dzięki Michał za dobre słowo!
Perfekcjonizm + niskie poczucie własnej wartości – taki duet najczęściej niszczy kobiece marzenia. Albo nigdy nie zaczynają realizować swoich planów/marzeń, albo to co tworzą poprawiają w kółko, bo nie jest jeszcze idealne. Niestety, znam to bardzo dobrze.
Teź muszę często walczyć z tymi dwoma przeciwnikami 🙂
Niestety, dużo się jeszcze musi zmienić, by wyzwolić się z tych krzywdzących stereotypów. I wiele tu zależy od nas samych – np. od tego, jak wychowujemy swoje dzieci u jakie wartości im wpajamy.