Listy do P.

listy do p.

Niedawno świętowaliśmy Nowy Rok, a już mamy połowę miesiąca. Dwa tygodnie z 52 za nami. Szybko ten czas upływa, oj szybko. Czasami mam wrażenie, że ja stoję w miejscu, a to wokół mnie tylko wszystko się zmienia – jakby taki film przelatujący na ekranie 360 stopni wokół mnie.

Ostatnio odebrałam taki, jakże ciekawy list i postanowiłam się z Wami nim podzielić

Kochana,

Na samym początku mojego listu chciałam Cię bardzo serdecznie pozdrowić. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku. Piszę do Ciebie w bardzo ważnej sprawie.

Siedzę sobie właśnie na kanapie i zastanawiam się, jaką formę powinien przyjąć mój list.
Na początku myślałam, by napisać tak delikatnie i od serca, ale na tyle, na ile Cię znam, wiem, że nie zrozumiesz tego inaczej, jeśli nie usłyszysz paru ostrych zdań na swój temat. Zatem nie będę dłużej owijać w bawełnę.

Jak mogłaś mi to zrobić? Myślisz, że uśmiecha mi się chodzić od lekarza do lekarza? Myślisz, że przyjemnie jest mieć 50 kg nadwagi i nie móc się ruszać? Wiesz jak to jest kiedy każdy najmniejszy ruch sprawia Ci ból? Wiesz jak to jest kiedy zanim coś zjesz, musisz łyknąć całą garść rozmaitej maści pigułek? Czy masz świadomość, że teraz żebym mogła coś normalnego zjeść, muszę sprawdzać w książeczce, czy to nie spowoduje mojej przypadkowej śmierci? Myślisz, że jest mi miło, być ciężarem dla dzieci i nie móc bawić się z własnymi wnukami? Co Ty w ogóle możesz o tym wiedzieć?

Żyjesz sobie na luzie. Masz gdzieś zdrową dietę. Do głowy Ci nie przyjdzie, że mogłabyś skazić się ruchem na świeżym powietrzu. Bimbasz na wszystko. Omijasz lekarza szerokim łukiem. Wszędzie podwozisz dupę samochodem. Nie chce Ci się przejść paru kroków. Wrzucasz w siebie co popadnie, jakbyś była koszem na śmieci albo workiem bez dna.

A ja siedzę tu, osamotniona, na mojej kanapie i nie potrafię zrozumieć, jak tak możesz się zachowywać. Wiele bym dała, żebym teraz nie musiała wyglądać tak, jak wyglądam i czuć wielkiego bólu przy każdym możliwym ruchu.

Pewnie zastanawiasz się co mnie boli? Ano stawy! Tak, każdy dodatkowy kilogram obciążenia sprawia, że stawy działają coraz gorzej i pogarsza się moja sprawność ruchowa. W ogóle sprawność mojego ciała też pozostawia wiele do życzenia. Nie mam w ogóle mięśni. Są sflaczałe jak przebita opona. Obrośnięte tłuszczem. A fe!

Ale wiesz co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? To, że to wszystko to Twoja wina!

Tak, nie przewidziałaś się: mój obecny zły stan zdrowia, to tylko i wyłącznie Twoja wina!

Pytasz: jak to możliwe? Aj, możliwe, możliwe!

Wszystko co robisz i wszystko czego nie robisz, wpływa bezpośrednio na mnie. Na moje życie i moje zdrowie. To, czym się karmisz, to czy się ruszasz, jak dbasz o siebie – to wszystko ma bezpośredni wpływ na mnie.

Pytasz jak to możliwe? Przecież wcale się nie znamy?

Mylisz się! Znam Cię lepiej niż ktokolwiek inny. Znam Cię nawet dłużej niż Ty sama znasz siebie. Wiem o Tobie wszystko. Wiem o każdym potknięciu, o każdej porażce. Mam to wszystko odnotowane. Jeśli nie zrobisz czegoś ze swoim życiem i nie zaczniesz tym samym poprawiać mojego zdrowia, mojej formy i warunków, w których żyję, odpowiednie listy trafią do osób, którym nie szczególnie zależy na Twoim powodzeniu.

Nie wierzysz mi? Lepiej uwierz … widzę wszystko! Te czekoladki, które podjadasz po kryjomu przed wszystkimi też widzę i to jak oszukujesz samą siebie, że „od jutra na pewno zaczniesz się ruszać”, a znajdą się też i poważniejsze rzeczy … .

Przemyśl to wszystko co Ci napisałam, bo potem będziesz żałować, że nie możesz bawić się ze swoimi wnukami, bo nie chciało Ci się ruszyć dupska i zadbać o siebie!

Czas upływa szybko. Szybciej niż myślisz. Pamiętaj o tym. Chwila moment i się spotkamy … lepiej żebyś nie była w mojej skórze, gdy to nastąpi. Ogarnij się kobieto, póki jeszcze możesz!

Pozdrawiam,

Starsza Wersja Ciebie

styczeń roku 2052

Do tej pory zastanawiam się: jak to możliwe? Żeby dostać taki list? Od samej siebie? Z przyszłości? No, ale jeśli spojrzeć prawdzie w oczy to z listu wypływa prawdziwe przesłanie …

Faktycznie za mało się ruszam i nie odżywiam się właściwie. To wszystko szczera prawda.

Zeszły rok przyczynił się do dość negatywnej rzeczy, a mianowicie wzrostu mojej wagi. Wiem, niektórzy będą mówić, że i tak jestem szczupła, więc nie powinnam się odzywać. Jednak ja nie czuję się z tym dobrze. Dużo lepiej czułam się w mojej wadze sprzed dwóch lat i nie przekona mnie gadanie, że wyglądam normalnie.

Nie czuję się normalnie. Nie przywykłam do posiadania opony na brzuchu. Poza tym moja dieta pozostawia wiele do życzenia, tak samo jak i raczej osiadły styl życia.

Pewien mądry człowiek powiedział mi niedawno bardzo trafną myśl. Że trzeba się wziąć za siebie już teraz, bo potem, gdy będę chciała pobawić się z własnymi wnukami, okaże się, że jestem w tak kiepskiej formie i tak schorowana, że nie będę w stanie bawić się z nimi. Wtedy pomyślę, jaka głupia byłam, że nie chciało mi się ruszyć dupy z kanapy w młodości i zadbać o swoją dietę i sprawność fizyczną.

Także jednym z wyzwań na ten rok jest dla mnie doprowadzenie się do stanu używalności. Zmianie musi ulec moja waga i kondycja. Pod lupę biorę także moją dietę. Nie może być tak, żebym w przyszłości była starą, zgorzkniałą kobietą, która ma pretensje do siebie samej, że niczego nie zrobiła ze swoim życiem.

Będę informować Was na bieżąco jak mi idzie i co nowego udało mi się wprowadzić do mojego życia, tak by poprawić swoją sytuację.

Trzymajcie się ciepło i dajcie znać co tam u Was?

Komentarzy: 6

  1. Joanna 15 stycznia 2016 o 14:57

    Przyłączam się do twojego wyzwania 😉

    • Paulina 16 stycznia 2016 o 00:33

      Super Asiu 🙂 !!! Razem raźniej!

  2. Gosia L. 15 stycznia 2016 o 14:57

    Ciekawa jestem jaki list napisałaby do mnie Moja Starsza Wersja ? Chciałabym dostać list pochwalny – „Dziękuję, że tak dobrze o mnie dbasz i codziennie wyprowadzasz mnie na spacer. Biegi z Tobą to prawdziwa przyjemność. Dzięki Tobie budzę się wypoczęta, spędzam dużo czasu z najbliższymi , chodzę do pracy z satysfakcją, mam ochotę wieczorami rozwijać swoje zainteresowania i zasypiam szczęśliwa. Karmisz mnie nie tylko zdrowymi produktami, ale też pozytywną energią. ” 😀 To dobra wizja przyszłości.

    • Paulina 16 stycznia 2016 o 00:33

      Mam nadzieję, że za jakiś czas przyjdzie do mnie właśnie taki list pochwalny 🙂
      Super Gosiu, że już teraz możesz dostać tak fajny list!!!

  3. Gosia 24 stycznia 2016 o 19:40

    Hej hej Paulinka 🙂 z moją wyobraźnią wierz mi , że też często sobie wyobrażam jak odwiedza mnie moja wersja z przyszłości 🙂 Wyobrażam sobie co mi mówi, przed czym ostrzega, za co karci, poucza…. 🙂 To całkiem niezła zabawa i nader motywująca 🙂 Pozdrawiam serdecznie

    • Paulina 24 stycznia 2016 o 20:29

      Hej Gosiu 🙂 … a ile się można dowiedzieć o sobie przez takie wizyty! Hohoho!

Pozostaw komentarz