Jak stać się najlepszą wersją samego siebie?

jak być najlepszą wersją samego siebie

W dzisiejszym artykule opowiem Wam o tym, jakie działania warto podejmować, by stać się najlepszą wersją samego siebie. Zapraszam do lektury.

Nie porównuj się do innych

Tak, tak – wszyscy od najmłodszych lat stawiają nas w szeregu z innymi ludźmi i porównują do nich. Małe dziecko, gdy się urodzi jest porównywane do norm, które zostały przyjęte. Potem przychodnie przeprowadzają bilanse dla maluchów i też porównują je do norm. W szkole to samo, Kasia dostała 5, Piotrek dostał 4, a Ty dostałeś 3.

A jak jest w dorosłym życiu? Tutaj ani lekarz, ani rodzic, ani nauczyciel już nas nie porównują do określonych norm czy wzorców. Co się dzieje? Sami zaczynamy się porównywać z innymi. Bo Kasia ma lepszą pracę i zarabia więcej niż ja, a Piotrek podróżuje, a Zdzisia jest taka piękna.

STOP!

Nie porównuj się z innymi! Tutaj chodzi o Ciebie! Nie o nich! Zarówno Ty, jak i Kasia, Piotrek, czy Zdzisia jesteście innymi ludźmi. Macie inne predyspozycje. Być może macie inny cel w życiu, inne priorytety. Każde z Was jest wyjątkowe, ale jednocześnie każde z Was jest inne!

Możesz porównywać się tylko do siebie samego, bo tylko Ty dla samego siebie jesteś miarodajnym obiektem badań. Bo kto zna Cię lepiej niż Ty sam?

Ty widzisz swoje zmiany. Widzisz, czy idziesz w dobrym kierunku, czy w złym. Tylko Ty wiesz, do czego dążysz, co chcesz osiągnąć. Gdy patrzysz wstecz widzisz, ile zmian już wprowadziłeś w swoje życie, ile dobrego Cię spotkało i wiesz już co robić, by jutro znaleźć się tam gdzie chcesz być.

Jak możesz porównywać się do Kasi, Piotrka i Zdzisi? Przecież nie wiesz na jakim etapie swojej podróży się znajdują. Nie wiesz, ile przeszli, co zrobili. Nie wiesz także, ile jeszcze jest przed nimi. Widzisz ich obecne efekty.

Jeśli chodzi o Ciebie to możesz porównać się do samego siebie z przeszłości. Na przykład: jeszcze jakieś 3 lata temu nie byłam w stanie rozmawiać po angielsku. Byłam przerażona i nie potrafiłam wykrztusić z siebie ani słowa. Rzuciłam sobie wyzwanie. Zaczęłam się uczyć angielskiego na własną rękę. Teraz rozmawiam bez problemów z obcokrajowcami.

Dwa lata temu nie byłam w stanie wystąpić przed publicznością. Teraz regularnie gram na gitarze i śpiewam w jednej z lokalnych restauracji.

Poznaj swoje mocne strony

Co przychodzi Ci z łatwością? W czym jesteś dobry? Zastanów się, proszę!

Może łatwo nawiązujesz kontakty z innymi ludźmi? Może jesteś świetnym organizatorem? Może świetnie prowadzisz samochód? Może jesteś ekspertem w swojej dziedzinie? Umiesz pięknie malować? Bez trudu obsługujesz nowoczesne technologie? Potrafisz pięknie się wysławiać? A może piszesz świetne teksty? Może … ? Tutaj możesz zadać sobie wiele pytań, ale najważniejsze jest to, jakiej odpowiedzi sobie udzielisz.

Napisz na kartce nagłówek: moje mocne strony, a pod spodem zapisz swoje odpowiedzi.

paulina guitar girl

Ja na przykład lubię robić nowe rzeczy. Lubię odwiedzać nowe miejsca. Poznawać nowych ludzi. Uczyć się nowych rzeczy. Nie mam większych problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Mam dobrą intuicję. Jestem dobrym obserwatorem rzeczywistości. Dość dobrze czytam mowę ciała innych ludzi – przez to czasami wiem więcej. Uwielbiam prowadzić samochód. Całkiem nieźle gram na gitarze – nie jestem jakimś wirtuozem, ale jak na amatora idzie mi dość dobrze. Lubię pisać. Najbliżsi wiedzą, że dużo więcej potrafię wyrazić pisząc niż mówiąc – jednak tutaj staram się dążyć do tego, by jednak także przełamywać bariery w mówieniu i wyrażać siebie słowami nie tylko pisanymi. Mam dobrą pamięć – szczególnie jeśli chodzi o daty urodzin najbliższych. Nie najgorzej też mówię po angielsku – co bardzo często mi się przydaje w życiu (nie ma to jak znaleźć się w międzynarodowym towarzystwie i nie mieć możliwości mówić w innym języku niż obcy).

Poznaj swoje słabe strony

Warto też poznać swoje słabe strony. Wtedy wiadomo z czym walczyć. Co poprawić? Czego się wystrzegać?

Na pewno są takie rzeczy, których po prostu boisz się robić. Są takie rzeczy, których unikasz i najzwyczajniej w świecie nie lubisz robić, chociaż wiesz, że jakbyś zaczął je robić, to z pewnością byłbyś dużo dalej niż jesteś teraz.

Napisz na drugiej kartce nagłówek: moje słabe strony. Pod spodem zapisz, co sprawia Ci trudność, czego się obawiasz, w czym nie jesteś dobry. Jednak nie poprzestań na tym! Obok każdej ze swoich słabości napisz: co mogę zrobić by poprawić lub zmienić ten stan rzeczy? I odpowiedz sam sobie na to pytanie.

W moim przypadku do słabych stron należy przede wszystkim wielki problem ze wcześniejszym wstawaniem. Podejmowałam już niezliczoną ilość nieudanych prób, ale nie poddaję się. Wszelkie sposoby na to, by wstać o 6 rano i zająć się tym, czym zaplanowałam rozmywają się na korzyść ciepłej i pachnącej kołderki. Jednak gdy pojawia się konieczność, taka silna konieczność, której nie da się w żaden sposób ominąć wstaję :). Kiedy muszę gdzieś jechać na konkretną godzinę, albo mam umówione spotkanie z samego rana stawiam się na czas. Dzisiaj na przykład o 5.30 zupełnie bez budzika obudziłam się, wyjęłam notes i zaczęłam spisywać ciekawe pomysły na artykuły, które pojawiły się w mojej głowie. Bombardowały mnie z taką siłą, że nie dało się w ogóle spać :), skorzystałam więc z nadarzającej się okazji i zapisałam je wszystkie do notatnika. Jednak, gdy wszystkie zostały spisane, ponownie odpłynęłam w senne objęcia Morfeusza.

Do niedawna moją słabą stroną było spóźnianie się. Jednak udało mi się skutecznie wyleczyć z tej wady. Po prostu jeżeli jestem umówiona na godzinę 16.00 to szykuję się i przygotowuję tak, jakbym miała tam znaleźć się o godzinie 15.50 … i ten sposób sprawdza się doskonale. Od kiedy wprowadziłam tą metodę nie zdarzyło mi się spóźnić. Oj, przepraszam … dwa razy się spóźniłam, ale nie wynikało to z mojej winy – raz w wyniku strasznej ulewy w mieście studzienki kanalizacyjne nie nadążały wylewać wody i nagle na głównych ulicach zrobiło się tak duża ilość wody, że kierowcy mieli jej do połowy drzwi samochodu. Miasto było tak zablokowane, że nawet jakbym godzinę wcześniej postanowiła pojawić się na spotkaniu to nie miałabym szans zdążyć. Drugi raz zdarzyło mi się spóźnić przez wielki korek, który powstał w wyniku wypadku. Na szczęście w odpowiedniej chwili zawróciłam i pojechałam okrężną trasą. Jednak to nadkładanie drogi przyczyniło się do tego, że na spotkanie spóźniłam się 15 minut. Gdybym jednak została w tym korku z pewnością godzina spóźnienia byłaby na moim liczniku.

Kolejną z moich słabych stron jest fakt, że czasami za dużo myślę, a za mało robię. Jak to mówił ks. Jan Twardowski

„Kiedy myślę i nic nie wymyślę, to sobie myślę, po co ja tyle myślałem, żeby nic nie wymyślić. Przecież mogłem nic nie myśleć i tyle samo bym wymyślił”.

Także muszę sobie wyznaczyć w tym przypadku jakieś określone ramy czasowe na myślenie, by odnaleźć równowagę pomiędzy działaniem, a myśleniem.

Uśmiechaj się

Na drodze do tego, by stać się najlepszą wersją samego siebie nie można zapomnieć o uśmiechu. Uśmiech topi lody. Sprawia, że wyglądamy dużo przyjaźniej. Ułatwia przełamać pierwsze bariery kontakcie z drugim człowiekiem.

Tutaj warto wziąć przykład z naszych psów. To stworzenia, które uśmiechają się do nas bez przerwy. Kiedy podchodzą, mają na pyszczkach wymalowaną radość, a ogony ich machają bez opamiętania. Na ten widok rzadko kiedy człowiek nie zareaguje uśmiechem.

Dlaczego więc nie uczymy się od nich? Podchodzimy do drugiego człowieka – okażmy mu, jak bardzo się cieszymy z tego, że go widzimy. Jednak niech to nie będzie radość udawana. Druga osoba wyczuje nasze nieszczere intencje. Bądźmy jak nasze psiaki gdy nas witają: szczerze się cieszmy na widok drugiego człowieka!

Bądź dobrym słuchaczem

Najtrudniej jest słuchać innych. Bardzo często chcemy, by nasze racje były na wierzchu. Ciężko nam pozwolić drugiej osobie na to, żeby się swobodnie wypowiedziała, bo ciągle wtrącamy nasze zdanie i opinie „przepraszam, że ci przerywam, ale …” … no właśnie … już przerwaliśmy wypowiedź.

Pozwólmy innym mówić i nie tylko słyszmy, ale też słuchajmy. Może w tym co mówi druga osoba znajdziemy dla siebie lekcję? A może jedno jej zdanie zainspiruje nas do czegoś wielkiego? Nigdy nie wiemy, co może przynieść z pozoru przypadkowe spotkanie, bo nic nie dzieje się bez przyczyny.

Obserwuj znaki jakie daje Ci świat

No właśnie … czasami idziemy przez życie i nie rozglądamy się na boki, a tak niewiele trzeba, by zauważać drobne znaki, które naprowadzają nas na właściwą ścieżkę albo przybliżają nas do marzeń.

Gdy postanowiłam uczyć się angielskiego, nie wiedziałam za bardzo jak się za to zabrać. Przypadkowa rozmowa z sąsiadem, zaowocowała silną inspiracją do nauki angielskiego i tym, że znalazłam kompana do wspólnej nauki. W chwilach kiedy kompletnie mi się nie chciało wytrwać w nauce, wiedziałam, że przecież się umówiłam i tak głupio się wyłamać.

Potem, gdy poczułam się pewniej pomyślałam, że byłoby fajnie sprawdzić swój angielski w praktyce. Nie tylko z Polakami, ale też z obcokrajowcami. Nie musiałam długo czekać, po dość krótkim czasie pojawiło się zaproszenie na spotkanie z grupą wolontariuszy zza granicy … też mogłoby się wydawać że przez przypadek.

Oczywiście mogłam nie pójść na to spotkanie i nie spotkać się wtedy z nimi, ale boję się pomyśleć jakby teraz wyglądało moje życie! Może nadal tkwiłabym w swojej nieśmiałej zbroi?

Nie zazdrość, bądź zainspirowany

Wydaje Ci się, że ktoś ma lepiej niż Ty. Ma lepszy samochód, ładniejszy dom, jeździ po świecie. W wielu ludziach pojawia się taka nutka zazdrości: dlaczego nie ja? dlaczego to nie spotyka właśnie mnie? No ale dobrze, dobrze … ale co robisz w kierunku tego by to mieć?

Chcesz mieć lepszy samochód? Chcesz mieć ładniejszy dom? Chcesz podróżować po świecie? Ty też możesz to wszystko mieć i osiągnąć. Po prostu napisz sobie plan działania. Weźmy pod lupę podróże.

Określ dokładnie gdzie chcesz pojechać? Na jak długo? Z kim? Dowiedz się jakie są warunki podróży? Czy potrzebujesz paszportu? Gdzie będziesz nocował na miejscu? Co chcesz tam zobaczyć? Określ ile pieniędzy potrzebujesz na ten cel. Może korzystniej jest jechać samodzielnie, niż z biurem podróży?

Jak już określisz sobie wszystkie powyższe kwestie, to zastanów się wtedy jak pozyskasz środki na ten cel. Może musisz podjąć dodatkową pracę? A może masz jakieś wartościowe rzeczy, które leżą na strychu i się kurzą? Może jakiś stary mebel – antyk, który Tobie wydaje się bezwartościowy, a znawca będzie gotów wiele za niego zapłacić.

W moim przypadku działa to tak: jeśli spotykam kogoś i na przykład podoba mi się jego dom, to nie odczuwam zazdrości. Cieszę się z tego, że temu komuś się powodzi i dziękuję, że mogłam go poznać, tak bym mogła to wszystko zobaczyć. Czuję się wtedy bardzo zainspirowana i radosna.

Rzucaj sobie samemu wyzwania

Nic nie zmusza nas tak do działania, jak postawienie samych siebie w niekomfortowej sytuacji. W sytuacji, która wymaga od nas przełamania pewnej bariery, progu oporu, czy progu wewnętrznego bólu.

Chcielibyśmy coś zrobić, ale się boimy. Inni coś robią. Myślimy – fajnie by było też tak robić. Jednak gdy przychodzi co do czego, to się boimy odważyć, by podjąć wyzwanie. Ale wiesz co się zaczyna dziać, gdy jednak się zdecydujesz i zaryzykujesz?

Zaczynają dziać się cuda! Zaczynają się otwierać przed Tobą nowe możliwości. Zaczynasz lepiej poznawać samego siebie. Zaczynasz bardziej sobie ufać i nabierasz większej pewności w tym co robisz.

Zawsze podziwiałam muzyków na scenie. Gdzieś tam w głowie miałam marzenie, by kiedyś stanąć na scenie i zagrać chociaż jedną piosenkę. Ale gdy przychodziło co do czego, zawsze bardzo się bałam i zostawałam w cieniu – nie podejmowałam wyzwania.

Jednak pewnego dnia się odważyłam. Za sprawą pewnego magicznego momentu …, ale to jest opowieść na inny artykuł … . W każdym razie zdecydowałam się, zagrałam jedną piosenkę i tak mi się spodobało, że teraz prawie każdego piątku akompaniuję na gitarze koledze grającemu na pianinie.

Miej swoje zdanie

Miej swoje zdanie. Nie obawiaj się, że jeśli będziesz miał inne zdanie niż inni ludzie, to zostaniesz odrzucony. Przecież gdyby wszyscy byli tacy sami, mieli takie samo zdanie, ten świat byłby bardzo nudnym miejscem. Warto z innymi dyskutować i bronić swoich poglądów. Jednak trzeba podchodzić do tego ze zdrowym rozsądkiem i z dużym szacunkiem dla drugiej strony.

Każdy ma prawo do własnego zdania. Jednak nie oznacza, że któraś ze stron ma rację. Tak naprawdę to z subiektywnego punktu widzenia, każda ze stron ma swoją rację i przekonywanie się nawzajem na siłę do swoich poglądów mija się z celem.

Jeżeli uwielbiasz ser biały, a nie znosisz sera żółtego, a Twój rozmówca cierpi na zupełnie odwrotną przypadłość, to żadne prośby, ani groźby nie przekonają żadnego z Was do tego, który ser jest lepszy.

Rozwijaj się

Ostatnio przydarzyła mi się śmieszna sytuacja. Natrafiłam w domowej toalecie na pustą rolkę po papierze toaletowym. Zanim ją jednak wyrzuciłam przeczytałam napis, który był na niej nadrukowany: „Rozwijam się dla Ciebie”

Byłam naprawdę zaskoczona tym co przeczytałam. Najpierw zaczęłam się śmiać, bo wzięłam bardzo dosłownie napisane słowa. Jednak po chwili naszła mnie taka refleksja: papier toaletowy rozwija się DLA MNIE. To bardzo miłe z jego strony. Jednak, co ja robię dla siebie? Czy też się odpowiednio rozwijam? Czy właśnie rozwijam się dla siebie? Czy rozwijam się dla innych?

Doszłam do wniosku, że warto to robić i dla siebie, i dla innych. Dla siebie, by być coraz lepszą wersją samego siebie i dzięki temu móc pomóc innym ludziom. Pokazać, że da się fajnie żyć, że można przy tym pozostać człowiekiem. Dla innych, by ktoś kiedyś w przyszłości mógł skorzystać z mojego doświadczenia i mieć ułatwioną drogę.

Także nawet w toalecie można znaleźć ciekawe przesłanie! Obserwuj uważnie Twoją rzeczywistość, bo nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy znajdziesz coś, co Cię zainspiruje!

A jakie Ty masz sposoby na dążenie do bycia najlepszą wersją samego siebie? Proszę, podziel się nimi ze mną w komentarzach.

Uff! Jeśli czytasz te słowa to znaczy, że przebrnąłeś przez cały artykuł. Cieszy mnie to bardzo. Podobał Ci się artykuł? Daj o nim znać znajomym!

Komentarzy: 4

  1. Kasia 16 października 2015 o 00:30

    Paulinko, super mądry i piękny tekst!

    • Paulina 16 października 2015 o 08:12

      Dziękuję Kasiu :-). Miło mi.

  2. Gosia 19 października 2015 o 19:41

    Moja droga 🙂 długi ten tekst się zrobił ale przeczytałam cały bo z każdym słowem bardziej mnie wciągał. No, cóż tu gadać, ze wszystkim się zgadzam. Choć zabawne jest zakończenie tej historii ale jakże prawdziwe – mam na myśli ten papier 😉 że trzeba żyć uważnie bo na każdym kroku może czekać na nas jakaś niespodzianka, myśl, na którą może własnie wyczekujemy?… Dobrego wszystkiego dla Ciebie. Pozdrawiam 🙂

    • Paulina 19 października 2015 o 20:53

      Dzięki Gosiu :-), tak mi się dobrze pisało, że nie mogłam przestać … 🙂

Pozostaw komentarz