Szkoleniowy tydzień. Czy warto występować publicznie?
Zapowiada się bardzo ciekawy i aktywny tydzień. Będę miała okazję poprowadzić szkolenie z podstaw przedsiębiorczości dla grupy stażystów z OHP. To moje drugie szkolenie. Nie powiem, odczuwam lekkie zestresowanie, ale sądząc po pierwszym szkoleniu, które prowadziłam w marcu – będzie dobrze.
Zawsze to jakieś ciekawe doświadczenie biznesowe. Za pierwszym razem byłam bardzo przerażona, ale tylko w domu. Gdy już byłam w drodze, na spokojnie układałam sobie wszystko w głowie i podeszłam do pracy profesjonalnie. Jakieś obawy oczywiście mimo wszystko towarzyszyły mi również gdy zaczęłam mówić do grupy, ale ile czasu można być zestresowanym? Dałam się pochłonąć tematowi, o którym mówiłam i przestałam zwracać uwagę na to, że czegoś się w ogóle obawiałam.
Co prawda grupa nie była zbyt zainteresowana tematem, ale mimo to dałam sobie radę całkiem nieźle, jak na pierwszy raz. Jest wiele rzeczy, które mogłam zrobić lepiej, ale nigdy bym nie miała ich świadomości, gdybym nie przećwiczyła tego w praktyce.
Grupa składała się ze stażystów, którzy raczej nie mieli zamiaru zakładać własnej działalności gospodarczej. Przygotowywali się do stażów w różnych zawodach, a szkolenie po prostu musieli „zaliczyć”. Mam jednak cichą nadzieję, że skorzystali coś na tym szkoleniu. Tym bardziej, że anonimowa ankieta na koniec szkolenia miała pozytywny oddźwięk.
Grupie nie podobało się, że nie było prezentacji multimedialnej i rzutnika … no cóż, mnie to również się nie podobało, ale zleceniodawca nie opłacił (moim zdaniem podstawowego) sprzętu szkoleniowego i musiałam się nieco nagimnastykować by utrzymać uwagę grupy na wysokim poziomie. Ale w końcu z rzutnikiem byłoby mi zbyt łatwo! Dzięki temu, że nie było sprzętu mogłam zmierzyć się z własną kreatywnością i z trudniejszą wersją szkolenia.
Sama tematyka szkolenia nie była zbyt pasjonująca – podstawy przedsiębiorczości, czyli temat dość suchy i nudny. Zawierający wiele nudnych zagadnień i wiele teoretycznego, prawniczego bełkotu. Z racji, że organizatorzy dali mi wolną rękę w tworzeniu programu szkolenia, postanowiłam pokazać ludziom coś, co może im się przydać w życiu jeżeli kiedyś zdecydowaliby się na otwarcie własnej działalności.
Mam w tym niewielkie doświadczenie. Przez ostatnie dwa lata prowadziłam swoja firmę. Jednak interes nie był do końca spełnieniem marzeń, a także minął się z potrzebami rynku i w związku z tym tymczasowo go zawiesiłam, by nieco ochłonąć i zmienić branżę, ale to jest temat na osobny wpis.
Przed założeniem firmy brałam udział w podobnym szkoleniu dotyczącym podstaw przedsiębiorczości, ale po dwóch latach prowadzenia własnej firmy zauważyłam, że wiele ważnych kwestii nie zostało poruszonych na tym szkoleniu, a są bardzo praktyczne i gdybym o nich wiedziała przed założeniem działalności, być może byłabym w zupełnie innym miejscu niż jestem obecnie.
Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Było minęło, dało mi to niesamowite doświadczenia, za które jestem wdzięczna, a teraz dzięki temu mogę pomóc innym, by w przyszłości mieli łatwiejszy start niż ja.
Zawsze zastanawiałam się jakby to było być szkoleniowcem? Teraz dostałam swoją szansę i chcę ją wykorzystać jak najlepiej, by ludzie na szkoleniu skorzystali jak najwięcej, a ja dzięki temu też chciałabym się jak najwięcej nauczyć. Ten proces nauki i nauczania działa na szczęście w dwie strony. Zdobyte doświadczenia na pewno zaowocują w przyszłości.
Czy warto występować publicznie?
Zawsze byłam osobą skrytą, która niezbyt lubiła występować na scenie. Myślę, że ta nieśmiałość brała się z dzieciństwa – „bo ona jest taka nieśmiała”, znacie to? W każdym razie przez całą moją karierę szkolną albo unikałam występów publicznych, albo podchodziłam do nich bardzo niechętnie.
Dopiero na studiach zaczęłam nabierać „ogłady” w wystąpieniach publicznych. Referaty czy prezentacje na forum grupy były tam codziennością, więc tyle o ile się oswoiłam z przedstawianiem czegoś publicznie, jednak nie sprawiało mi to zbyt dużej satysfakcji – to było tak zwane zło konieczne.
Od pewnego czasu nabrałam też praktyki w wystąpieniach publicznych. Zaczęłam działać z własnej i nie przymuszonej woli. Kilka miesięcy temu dołączyłam do kolegi z Anglii, który od kilku lat gra na pianinie w miejscowej restauracji. Ja dołączyłam do niego z moją gitarą. To jest takie swego rodzaju zbiorowe, międzynarodowe karaoke z muzyką na żywo. Napiszę kiedyś więcej o tym projekcie. Daje mi dużo satysfakcji i zmusza do wykonania ogromnej pracy nad sobą.
Muszę tutaj powiedzieć, że naprawdę warto występować publicznie. Warto zmuszać się do wychodzenia z własnej strefy komfortu, do robienia rzeczy nieszablonowych. Człowiek nabiera pewności siebie i zaczyna wierzyć we własne możliwości.
Nawet jeżeli czujemy paraliżujący strach i boimy się, że coś pójdzie nie tak – warto podjąć ryzyko, bo im więcej razy podejmiemy jakąś aktywność, tym bardziej się ona nam utrwali, stanie się czymś nawykowym, oswojonym.
Z każdym kolejnym wystąpieniem jest coraz lepiej. Czujemy się pewniej i bezpieczniej. Nawet jeżeli zdarzą nam się jakieś pomyłki, to nasza publiczność to zrozumie doskonale – oni w większości przypadków czują przed nami respekt i wielki szacunek do nas, bo to my odważyliśmy się wystąpić, a nie oni.
Jeżeli tylko macie możliwość bez obaw spróbujcie swoich sił w wystąpieniach publicznych, a jeżeli nie macie takiej możliwości, to koniecznie jej poszukajcie. Nawet jeżeli czujecie strach. Zobaczycie jak wiele się dzięki temu nauczycie. Nie tylko o tym jak się prezentować, ale także bardzo dobrze poznacie samych siebie.
Wkrótce relacja ze szkolenia.
Opłaca się w dzisiejszych czasach uczyć wystąpień publicznych i autoprezentacji. To się przydaje praktycznie w każdej branży. Ja zaliczyłem niedawno specjalny kurs tego typu, który znalazłem na stronie http://www.wstronerozwoju.com/szkolenia-kadra-menedzerska/jak-przygotowac-i-poprowadzic-profesjonalna-prezentacje. Mogę polecić – wszystko zrealizowane perfekcyjnie, krótkie 2 dniowe szkolenie, ale za to bardzo intensywne. W cenie materiały, lunch, kawa itp.
Super! Taki kurs to fajna sprawa. Muszę przyjrzeć mu się bliżej :). Pozdrawiam!